Blog cyklu warsztatów o tematyce jak wyżej - są tu refleksje, impresje i materiały dla uczestników oraz osób zainteresowanych tymi warsztatami oraz tematem...

czwartek, 26 marca 2009

Mit życia a podróż bohatera Campbella


Mit życia a podróż bohatera.......

Przed wielu laty, na początku XX wieku wielki psychiatra i psycholog Carl Gustaw Jung zaczął głęboko zastanawiać się nad pytaniem, które dotyczyło nie tylko pacjentów, ale jego samego. Pytanie jakie zadawał sobie przez wiele dni a nawet lat brzmiało: „podług jakiego mitu żyję”? Jung początkowo odkrył, że zupełnie nie wie jaki mit chce się przez niego wyrazić. Odkrycie własnego mitu, wyjątkowej ścieżki jaką mu było dane kroczyć zajęło Jungowi wiele lat. Usilne zadawanie sobie podobnego pytania jest jak rozwiązywanie koanu w praktyce Zen. Przeciętny człowiek, w pośpiechu codzienności nie zadaje sobie takich pytań, ale kiedy przyjrzymy się bliżej biografii wielu znanych osób a także historii naszego własnego życia, to okaże się, że wszyscy żyjemy według pewnego, bardzo indywidualnego i wyjątkowego mitu. Co ciekawe, ten mit bardzo często ma precyzyjnie określony scenariusz, który powtarza się od tysięcy lat.

Liczne dzieła sztuki i wielka ilość filmów zostały zrealizowana na podstawie światowych mitów zaadaptowanych na potrzeby współcześnie żyjących ludzi. Gdyby spojrzeć na to z innej nieco strony, to okaże się, że być może pradawne mity same chcą się wyrazić poprzez twórców i przez dzieła sztuki. Jeszcze bardziej zadziwiający jest fakt, że większość mitów z całego świata powtarza te same motywy i tą samą kolejność zdarzeń. Badacz światowej mitologii, Joseph Campbell nazwał to zjawisko monomitem – czyli mitem pojedynczym i przed prawie pięćdziesięciu laty opisał to zjawisko we wspaniałej książce zatytułowanej „Bohater o tysiącu twarzy”.


Jak wygląda Campbellowski „Monomit” - typowa podróż bohatera, która powtarza się od tysięcy lat w mitach całego świata? Zazwyczaj bohaterem jest wojownik lub rycerz, obdarzony siłą i odwagą, ale może być to również podróżnik, zdobywca, budowniczy cywilizacji, filozof tropiący nowe idee, a w naszych czasach bywa nim także naukowiec lub artysta. Sama podróż w swej istocie jest taka sama dla wszystkich wymienionych bohaterów a związane z nią konieczne przemiany oddziałują nie tylko na bohatera, ale i na cały świat. Bez względu na to czy chodzi o pradawnego rycerza, czy o bohatera filmu „Gwiezdne Wojny” Luke'a Skywalker'a, pierwsze co spotyka bohatera to wezwanie do podróży, połączone z koniecznością opuszczenia miejsca, gdzie od dzieciństwa przebywał. Tym miejscem jest to stary, znany i oswojony świat codziennej rzeczywistości z istnieniem którego (i w którym) bohater utożsamia się (proces pierwotny).

Wezwanie wiąże się też z poczuciem braku czegoś ważnego i z poszukiwaniem. Bohater tęskni za czymś, co trudno określić i czego na pewno nie ma w świecie, w którym dotychczas żyje. Gdzieś w głębi, istotne jest również poczucie przeznaczenia, istnienie sił, które są mocniejsze od woli bohatera. W pewnym momencie następuje, nieraz przymusowe oddzielenie od starego, świata. Wezwanie do podróży pojawia się nieraz w tragicznych okolicznościach takich jak najazd wrogów na wioskę, czy klęska głodu lub dowolna inna sytuacja kryzysowa. Często z wezwaniem związany jest ważny przekaz, że trzeba zdobyć jakiś skarb lub ocalić księżniczkę.

Ponadto w tej mitycznej podróży ważna jest pomoc. Każdy bohater spotyka na swojej drodze nauczyciela lub mądrego pomocnika, czasem bywa to postać ze świata zwierząt. Dzięki nauczycielowi bohater zdobywa mądrość oraz magiczne moce, które są mu niezbędna na Drodze. Sama podróż ma wiele etapów oddzielonych progami, zaś na każdym z nich stoją strażnicy progów, który trzeba pokonać. Kiedy pokona się strażników, to nie ma już powrotu do starego świata i można podążać tylko naprzód pokonując kolejne próby i przeszkody. Tymi próbami są zabicie smoka, zdobycie skarbu lub uratowanie księżniczki. Jeśli na tym etapie ktoś się zawaha i zechce powrócić, to zamieni się w kamień lub słup soli.

Końcową i najważniejszą z prób jakie przechodzi bohater jest spotkanie ze śmiercią. Ta próba zawsze wymaga od bohatera umiejętności podążania za sercem i wiedzą płynącą z intuicji bądź pozaludzkiej Mocy. W pierwszej części filmu „Gwiezdne Wojny” wspomniany na początku, współczesny bohater Luke Skywalker w desperackim ataku na stację kosmiczną o nieprzypadkowej nazwie „Gwiazda Śmierci” musi skorzystać z Mocy, a nie z przyrządów celowniczych swojego myśliwca aby skutecznie trafić rakietą i zniszczyć Gwiazdę Śmierci. W ten sposób, jednocząc się z Mocą bohater mitu pokonuje śmierć.

Pamiętajmy jednak, że przez cały czas poruszamy się w metaforze – Mit to nic więcej jak zbiorowy sen. Nigdy nie istniał smok wawelski, a jednak od tysięcy lat symbolicznie miliony Szewczyków musi się z nim zmagać – na tym polega metafora. Zatem kiedy pojawia się śmierć, to tak jak we śnie – zapytajmy: CO UMIERA? Możemy przywołać tutaj znakomitego amerykańskiego Jungistę Roberta Johnsona, który powiadał akurat nt snów i fantazji: „Jeśli śni ci się samobójstwo lub własna śmierć – jak najszybciej się zabij, tylko proszę, w żadnym stopniu nie uszkodź swojego ciała!!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz